fotografie z przypadku, z ulicy
– Dzień dobry, jednego nemiroffa, jedną dzięgielówkę i dwa żubry, proszę.
– Mam tu jeszcze taką swojską… o, już nie mam. Będzie wieczorem.
– Nie szkodzi, podjadę później.
Written by koszyczek
27 czerwca, 2010 @ 3:57 pm
Napisane w archiwumX, extreme, Historyczno-Obyczajowe, kryminalne, z przymiarką, życie
Tagged with bimber, jazda po chodniku, ostra jazda, piwo, rower, wódka
Subscribe to comments with RSS.
niezły kolaż :-)
pshotka
27 czerwca, 2010 at 4:47 pm
a w jakiej kolejności pani spożywała?
zet00
27 czerwca, 2010 at 4:54 pm
Jaaaaa? Toż to nie o mnie…. ;) Ale gdybym to ja była na miejscu tego kolarza, to najpierw pół nemiroffa, potem pół dzięgielówki, a potem jednego żubra.
koszyczek
27 czerwca, 2010 at 5:15 pm
acha
a reszta na drugą nóżkę?
zet00
27 czerwca, 2010 at 6:24 pm
reszta dla drugiego kolarza ;)
koszyczek
27 czerwca, 2010 at 6:30 pm
Ładna szopa – ludowa.
romeksamolot
27 czerwca, 2010 at 9:08 pm
góralska nawet; zresztą nie dziwne — rower też góralski
Olgierd
27 czerwca, 2010 at 9:29 pm
I nemiroffa można skonsumować, ale ja nie kobieta więc to nie dla mnie.
romeksamolot
27 czerwca, 2010 at 10:01 pm
Chata nie góralska, ale w stylu tego regionu. A Nemiroff nie dla kobiet. Przynajmniej ten z ostrą papryką. Pali w gardło. Rower też nie góralski.
koszyczek
27 czerwca, 2010 at 10:26 pm
Twierdzisz, że gay i pali w gardło? Skąd wiesz?
romeksamolot
27 czerwca, 2010 at 11:27 pm
To proste, połknęłam.
koszyczek
28 czerwca, 2010 at 8:17 am
Good girl.
romeksamolot
28 czerwca, 2010 at 9:50 am
sure thing, daddy
koszyczek
28 czerwca, 2010 at 9:15 pm